Motorola edge 20 to jedna z ciekawszych dostępnych obecnie Motek! [TEST]
Motorola edge 20 jest nieco słabszym odpowiednikiem wariantu z dopiskiem pro, ale jest i sporo tańsza. Czy między innymi przez to nie jest nawet atrakcyjniejszym wyborem?
Mówiąc uczciwie, gdy tylko przyszła do mnie cała seria edge 20 i wyjąłem je z pudełek, mój wzrok od razu przykuł środkowy z modeli. Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że to kompletnie inny telefon, gdyż zmian wizualnych zastosowano dość sporo. W przypadku bebechów jest już zdecydowanie mniej różnic, ale nie uprzedzajmy faktów…
To jest Motorola?!
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy testowałem całą masę Motoroli i uważam, że całkiem dobrze znam portfolio tego producenta. Do tej pory wydawało mi się, że nawet bez charakterystycznej eMki na plecach, wystarczyłoby mi kilka sekund i bez problemu odnalazłbym każdą Motkę w gąszczu urządzeń innych firm. Nie zawahałbym się przy edge 20 lite, a i edge 20 pro nie sprawiłby mi problemu.
Gdyby w moje ręce trafiła edge 20 i nie miałaby logo na tylnym panelu, nie powiedziałbym, że to jest Motorola!
I to chyba nie jest przytyk. Inne sprzęty tego producenta mogą się podobać, ale 20-stka nie dość, że przykuwa wzrok, to jeszcze jest całkowicie inna od reszty. Zamiast zaokrąglonych plecków, dostajemy całkowicie płaską powierzchnię. Ten model jest dużo bardziej “kanciasty”, choć zarówno rogi, jak i ramka są delikatnie zaokrąglone. Wiem, że moje słowa mogą nie być wystarczająco jasne, ale mam nadzieję, że rozumiecie, o co mi chodzi. Jeśli nie, zawsze pozostają zdjęcia.
Dodam, że właśnie ten inny design mnie przyciągnął i zanim jeszcze zacząłem testy, ten model został moim ulubionym. Szczególnie że jakość wykonania jest dobra, choć jedynie ramka jest aluminiowa (plecki to tworzywo). Matowe wykończenie wygląda niesamowicie elegancko i tylko aparat mógłby nieco mniej wystawać, gdyż bez etui telefon położony na pleckach dość mocno się kołysze.
Kończąc już ten fragment, czuję się w obowiązku napisać, iż Motka ta nie leży jakoś tragicznie w ręce, ale zaokrąglone modele mają w tym aspekcie dużą przewagę. Edge 20 Pro, która ma zbliżone rozmiary jest zdecydowanie bardziej poręczna, więc przed zakupem warto chwilę się nim pobawić, gdyż taka “kanciastość” ma swoje minusy.
Wydajny średniak, ale jednak średniak, choć nie tani!
Tak jak design mnie urzekł, tak przy mocy, użytym procesorze oraz stosunku ceny do wydajności, mam kilka wątpliwości.
Zacznę od tego, że Motorola edge 20 jest wyposażona w 8-rdzeniowy procesor Snapdragon 778G oraz 8 GB pamięci RAM. Dzięki dobrej optymalizacji oraz małej ilości niepotrzebnych dodatków dodawanych przez producenta wszystko śmiga wyśmienicie. Nie zdarzyły mi się żadne przycięcia czy podobne problemy, a sam też nie czułem, że potrzebuję czegoś mocniejszego. Tak, wariant pro ma zauważalnie lepszy procesor, ale ten układ zdecydowanie wystarczyłby mi do szczęścia.
Skąd jednak tę wątpliwości? Otóż przeglądając na szybko ofertę jednego ze sklepów, wyszukałem wszystkie urządzenia ze wspomnianym wyżej procesorem. Najtańszy kosztuje 1 499 złotych, najdroższy 2 299 złotych i tak, zgadliście, to właśnie ta Motka. Zdaję sobie sprawę, że nie tylko procesor kosztuje w telefonie, że liczy się masa innych elementów, że edge 20 ma kilka cech wspólnych z flagowym przedstawicielem swojej serii, a to też swoje musi kosztować, że… mógłbym jeszcze długo wymieniać, ale to trochę może być problem.
Od dobrych kilku lat wielu ludzi patrzy na cenę, potem na procesor/moc, następnie aparaty i dopiero całą resztę. W tym przypadku mogą skreślić edge 20 już po pierwszych dwóch punktach i nieważne jak dobrze ten model sobie radzi w innych aspektach, patrząc tylko przez pryzmat użytego układu, jest dość drogo. Jest i druga strona barykady, tzn. powstaje coraz więcej urządzeń nie tylko od Motki, które mają średniopółkowe procesory, ale kosztują dość sporo (względem procka). Wynagradzają to innymi elementami i moim zdaniem to jest OK, ale nie wiem, czy nad Wisłą już dorośliśmy do tego, aby naszym głównym — a często jedynym — wyznacznikiem nie był stosunek mocy do ceny.
Ekran wyjęty z flagowca!
Moim zdaniem bardzo miłym smaczkiem jest ekran, który dosłownie wyjęto z flagowego modelu z dopiskiem pro. Zarówno jeśli chodzi o parametry, jak i jego jakość to taki sam wyświetlacz. W testowanym smartfonie znajdziecie 6,7-calowy panel OLED o rozdzielczości 2400 × 1080 pikseli, proporcjach 19,5:9 i odświeżaniu 144 Hz. Poza tym wspiera on HDR10+ oraz DCI-P3, dzięki czemu kolory są jeszcze lepsze.
Jeśli chodzi o moje odczucia, jest świetnie! Kolory są żywe, czerń głęboka, a jasność odpowiednia, nawet w pełnym słońcu. Nie będę się rozpisywać się o zaletach wyższego odświeżania, gdyż zrobiłem to w tekstach o moto g50 oraz moto g60s – ale nie mogę pominąć faktu, że standardowa tapeta wygląda doskonale. Świetnie pokazuje zalety OLED-owego panelu i już od pierwszego kontaktu czuć, że to przedstawiciel serii wyższej niż wspomniane wcześniej modele z linii g.
Jest i jeden kompromis…
Pamiętacie jeszcze, jak kilka akapitów wyżej zachwycałem się designem tego urządzenia? Edge 20 nadal bardzo mi się podoba, ale smukłość niesie za sobą ofiarę, jaką jest bateria. Większość Motek ma akumulatory o pojemności 5000 mAh, wariant pro dostał nieco mniejsze ogniwo (4500 mAh) i chociaż było dobrze, to już rekordów nim nie dało się robić. Tutaj mamy 4000 mAh.
Niby to nie jest mało, ale patrząc przez pryzmat innych urządzeń, chciałoby się więcej. Nie powinniście mieć problemu z dotrwaniem do końca dnia, ale to raczej tyle (zakładając całkiem normalne korzystanie z urządzenia). Oczywiście wystarczy odrobina dobrych chęci i bateria zniknie w kilka godzin, ale w normalnych warunkach jest całkiem przeciętnie.
Maksymalna moc ładowania to 30W.
Podobają mi się te fotki!
Motorola edge 20 ma trzy aparaty na pleckach: główny 108 Mpix (f/1.9), szerokokątny 16 Mpix (f/2.2) oraz teleobiektyw z 3-krotnym zoomem optycznym i światłem f/2.4. Na przodzie znajdziecie 32-megapikselową matrycę (f/2.3). Porzucono w tym modelu oddzielny obiektyw do zdjęć marko, ale i tak jest ten tryb w telefonie. To dobrze, ponieważ zdecydowanie bardziej trafia do mnie szeroki kąt i teleobiektyw.
Jeśli chodzi o samą jakość zdjęć, jest dobrze. Kolory są odpowiednio nasycone, jasność stoi na dobrym poziomie, a szczegółów jest sporo. Obrazy są ostre, chociaż zdarzało mi się, że robione na szybko, były nieco rozmazane. To się zdarza i we flagowcach, więc to nie jest poważny problem. Większość ujęć wypada wyśmienicie.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to moim zdaniem na niektórych fotkach niebo wygląda dość płasko i dwuwymiarowo, w sensie chmury są jakby ze sobą zlane. Nie jest to jednak regułą, gdyż na innych, telefon radzi sobie bardzo dobrze.
Oczywiście standardowo już, im ciemniej, tym gorzej, ale moim zdaniem tragedii nie ma. Spada trochę szczegółowość czy ostrość, ale sami oceńcie czy taka jakość Wam odpowiada:
Motorola edge 20 pokazuje, że Motka umie robić telefony za ponad 2000 złotych!
Motorola umie robić budżetowce i średniaki, szczególnie z niższej półki. Przy flagowcach i ogólnie urządzeniach za więcej niż 1500 złotych, bywało z tym różnie. Przeważnie nie były one złe, ale albo ktoś mocno przeszacował z ich wyceną, albo czegoś im brakowało, albo były po prostu nijakie względem konkurencji. Edge 20 kosztuje obecnie 2299 złotych, więc idealnie wpisuje się w tę półkę cenową, ale przy tym pozytywnie zaskakuje.
Jeśli miałbym całkiem szczerze ocenić ten model, zarzuciłbym mu jedynie to, że mógłby kosztować nieco mniej. Gdyby startował z półki 1999 złotych, byłby bardzo dużym sztosem! Oprócz wszystkich wymienionych wyżej elementów warto wyróżnić, chociażby obsługę sieci 5G, sprawnie działający czytnik (chociaż nie w ekranie, a bocznym panelu) czy dodatki jak gametime, którą opisywałem między innymi przy modelu edge 20 pro.
W teście kompletnie pominąłem jeden bardzo ważny element — platformę Ready For. Zrobiłem to umyślnie, gdyż o tym rozwiązaniu napisałem osobny, bardzo rozbudowany tekst: Czy motorola moto g100 i platforma Ready For mogą być narzędziem pracy? Dodam tylko, że ten dodatek znacząco zwiększa atrakcyjność edge 20, gdyż wielu osobom może ona zastąpić domowy komputer do podstawowych zadań.
Motorola edge 20 jest po prostu bardzo przyjemna w codziennym użytkowaniu, a gdybyśmy dostali w niej jeszcze większą baterię to byłbym nią zachwycony. Trochę i tak jestem, ponieważ to nadal Motka, z większości płynących z tego zalet, ale jednocześnie model, który jest inny. Który jest ciekawy!
Motorola moto g60s – ogromny smartfon z kilkoma mocnymi punktami [TEST]
Motorola edge 20 jest nieco słabszym odpowiednikiem wariantu z dopiskiem pro, ale...