Konrad Błaszak

Tak się zdarzyło, że w jednym czasie trafiły do mnie aż trzy Motorole z serii Moto E: E7, E7 Power oraz E7 Plus. Postanowiłem sprawdzić, jak bardzo różne są aparaty w tych urządzeniach oraz na którą Motkę warto postawić.

O każdej z tych Motoroli nagrałem już pierwsze wrażenia (możecie je zobaczyć na moim kanale na Youtube), a dwie z nich doczekały się również recenzji. Polecam zapoznać się ze wszystkim materiałami, ponieważ będziecie wiedzieć o tych modelach dużo więcej:

Motorola Moto E7 Power to dobry przykład co można dostać za 5 stówek [TEST]

Motorola Moto E7 Plus to niemal idealny budżetowiec! [TEST]

Smartfony z serii Moto E7 kuszą niskimi cenami, ale co z ich aparatami?

Dość często doradzam znajomym przy szukaniu nowego telefonu. Bez wątpienia najczęstszym wymogiem, jaki słyszę jest “dobry aparat”. Serio, nie przypominam sobie nikogo, kto chociaż raz nie wspomniałby o tym elemencie.

No cóż, nie jestem wyjątkiem, ponieważ dla mnie to też była jedna z ważniejszych rzeczy przy zakupie nowego telefonu. Dlatego w pełni rozumiem takie podejście, ale jednocześnie czasem ciężko jest dobrze doradzić. Na rynku jest mnóstwo telefonów i samo spojrzenie na megapiksele czy wartość przesłony może być niewystarczające. W ostatnich latach największą różnicę robi oprogramowanie, które ze słabej matrycy potrafi wyciągnąć naprawdę sporo, a jednocześnie może skopać nawet bardzo porządny sensor.

Dlatego postanowiłem porównać ze sobą trzy Motorole z serii Moto E: E7, E7 Power oraz E7 Plus. Jest to o tyle ciekawe zestawienie, że każde z tych urządzeń kosztuje ok. 500 złotych.

E7 oraz E7 Plus mają na papierze taki sam aparat główny (48 Mpix, f/1.7, 26mm, 1/2.0″, 0.8µm oraz detekcja fazy), ale moje testy pokazują, że zdjęcia nimi zrobione często mocno się różnią. Do porównania dołączył również model E7 Power, który został wyposażony w całkowicie inną matrycę (13 MPpix f/2.0, 26mm, 1/3.1″, 1.12µm, detekcja fazy).

Czy megapiksele okażą się kluczowe i model Power będzie ostatni, a może nie mają one aż takiego znaczenia i nadal można będzie nim zrobić dobre zdjęcie?

Poniżej możecie zobaczyć moje porównania wraz z krótkim komentarzem.

Tutaj paradoksalnie najlepiej poradził sobie chyba model E7. Zdjęcie nim zrobione na pierwszy rzut oka wydaje się mieć najlepsze kolory, choć pod względem szczegółów postawiłbym na Plusa.

Tutaj tak jak się spodziewałem, wygrywa E7 Plus. Mimo takiego samego aparatu – jeśli chodzi o jego parametry – jasność i szczegółowość jest dużo lepsza. Wariant Power trzyma się idealnie pośrodku.

Kolejny ciekawy przykład, w którym to algorytmy dołożyły swoje trzy grosze. Najbardziej prawdziwym zdjęciem jest to z Plusa, ale dzięki cieplejszym barwom, nie zdziwiłbym się gdyby większość osób uznała za najlepsze to ze zwykłej E7.

Power wypadł nieco słabiej pod względem ostrości i szczegółów, a pozostała dwójka z lekką przewagą dla Plusa.

Runda zdecydowanie na korzyść Plusa. Tutaj chyba nie muszę nic dodawać.

Tutaj kolejny twardy orzech do zgryzienia, gdyż zarówno E7 jak i E7 Plus zrobiły dość różne zdjęcia. Podbicie kolorów tym razem na korzyść zwykłego modelu, przynajmniej moim zdaniem.

Za to tutaj, mimo – po raz kolejny – nieco innych barw na zdjęciu, E7 Plus jest moim zdaniem mocnym faworytem. W tak ciężkich warunkach nie radzą sobie dużo droższe urządzenia, a tutaj wszystko jest całkiem wyraźne.

Czy za 500 złotych można mieć telefon do zdjęć?

To wszystko zależy od oczekiwań, ale moim zdaniem tak. Budżetowcem można już zrobić zdjęcie, które poradzi sobie na Facebooku czy Instagramie, a dla wielu osób to jest obecnie główny wyznacznik. Oczywiście im mniej światła, tym lepiej byłoby mieć coś kilkukrotnie droższego, ale w dobrych warunkach zdjęcia są ostre, mają przyjemne kolory i sporo szczegółów.

Najważniejsze jest to, że mając 500 złotych w kieszeni, można kupić telefon z naprawdę fajnym aparatem. Jeszcze kilka lat temu, za te pieniądze nie było szans na nic lepszego niż przeciętna mikrofalówka czy ziemniak.

Jeśli szukacie czegoś w tej cenie i zależy Wam na zdjęciach, ja bym postawił na Moto E7 Plus. Dla mnie to ten model okazał się zwycięzcą.


Puk, puk. Byliście już na moim Instagramie?

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No feed found.

Please go to the Instagram Feed settings page to create a feed.

Bloger, harcerz, sinolog, pasjonat smartfonów i osoba, która zakochała się w Instagramie. W sieci od dobrych kilku lat, zaczynał od lifestyle’u, ale to technologie wciągnęły go na dłużej.

Next Post