Konrad Błaszak

Motorola moto g31 to kolejny ciekawy średniak, który ma kilka plusów, a w kilku elementach czegoś mi brakowało. Muszę jednak przyznać, że jedna rzecz bardzo mnie zaskoczyła!

Testuję smartfony Motoroli od wielu miesięcy i przy większości mam dość podobne wnioski. Nie jest to nic złego, ponieważ są one raczej pozytywne, Motki są solidne, dobrze zoptymalizowane i mają spore baterie. Model G31, który ostatnio do mnie trafił, świetnie wpisuje się w to podsumowanie, ale nie uprzedzajmy faktów.

Wizualnie? Jest OK!

Tak jak lubię Motorole, tak raczej nie powiedziałbym, że moja sympatia do nich opiera się na świetnych wrażeniach wizualnych. Spokojnie fani Moto, nie twierdzę, że smartfony z charakterystyczną eMką są brzydkie, ale zdecydowana większość z nich jest stonowana i dość mało rzucająca się w oczy. Seria edge trochę się pod tym względem wyróżnia, ale przedstawiciele linii G są raczej dość podobni do siebie.

Motorola moto g31

Tak jak wspomniałem, nie uznałbym tego za wadę, ale jednocześnie do zalet również tego nie zaliczę. Moto g31 prezentuje się w porządku, a plecki z charakterystyczną fakturą jeszcze dodają jej uroku (co wpływa także na lepszy chwyt!). Wyspa na aparaty jest wkomponowana schludnie i nie kłuje w oczy swoim rozmiarem. Przechodząc do przedniego panelu, ramka jest widoczna — szczególnie dolny fragment — ale przy telefonie za 900 złotych kompletnie to nie przeszkadza.

Model ten jest nieco nijaki, ponieważ raczej nie poznałbym go na pierwszy rzut oka, gdybym miał przed sobą kilka Motoroli, ale jednocześnie raczej nie będzie osoby, której nie będzie pasować. Zarówno młodsza osoba, jak i nieco poważniejszy użytkownik bez problemu mogą bez krzty żenady używać g31.

W tym punkcie chciałbym jeszcze wspomnieć w trzech słowach o poręczności, która stoi moim zdaniem na dobrym poziomie. Ekran ma 6,4 cala — czyli dość standardowo jak na dzisiejsze czasy — ale Motorola od jakiegoś czasy stawia na proporcje 20:9, co jest dobrym posunięciem. G31 nie jest bardzo szeroki, więc dość dobrze leży w dłoni, a etui, z którego korzystałem przez prawie cały czas, nie wpływa negatywnie na ten element.

Motorola moto g31

Mam wrażenie, że od dobrych kilkunastu miesięcy — jak nie dłużej — nie trzeba już tego pisać, ale nic nie trzeszczy, nie skrzypi i ogólnie jakość wykonania jest OK. To tworzywo, ale przyzwoitej jakości.

OLED? Że co słucham?!

OLED? W smartfonie za 900 złotych? Nie jest to może, ani pierwszy, ani najtańszy na rynku smartfon z ekranem tego typu (na stronie jednego dużego sklepu online, tańszy telefon z OLED-owym panelem to tylko Galaxy A22, a 50 złotych drożej jest opisywana Motka), ale to jest element, który jest dużą zaletą g31.

Nie będę rozpisywać się tutaj nad zaletami wyświetlaczy wykonanych w tej technologii, ponieważ zapewne dobrze je znacie. Powiem tylko, że rzeczywiście nie jest to zła opcja, nawet przy tanim urządzeniu. Oczywiście ten ekran nie może równać się z OLED-ami, które znamy z reklam flagowców. Nawet sama Motorola pokazuje, że potrafi zrobić panel tego typu dużo wyższej klasy (np. model edge 20 pro), ale i tutaj to wygląda zawolająco. Nic dodać, nic ująć, jest dobrze.

Motorola moto g31

Moim zdaniem istotniejsze jest jednak to, że coraz więcej producentów stawia na OLED-owe matryce również w tanich urządzeniach. Od jakiegoś czasu mamy prawdziwy szał na ekrany z wyższym odświeżaniem, ale na tej półce cenowej, przeważnie były to panele IPS. Nie zrozumcie mnie źle, ona też potrafią być świetne, ale jednak gdy spróbuje się lepszego rozwiązania, chciałoby się je w swoim kolejnym telefonie, nawet jeśli nie kosztuje milionów monet.

A co poza tym?

A poza tym jest całkiem dobrze, jak to na Motorolę przystało. W kwestii wydajności trudno napisać coś odkrywczego, ponieważ Motka ma swój sposób na smartfony, który sprawdza się od dłuższego czasu. Dobry procesor, standardowa pamięć RAM, niemal czysty system i dobra optymalizacja. W tym przypadku jest podobnie i przez zdecydowaną większość czasu nie zauważyłem żadnych spowolnień. Zdarzyły się sporadyczne przycięcia gdy akurat włączałem rozładowany telefon lub leżał dłuższy czas i miał dziesiątki załadowanych powiadomień. Po chwili jednak wszystko wracało do normy.

Motorola moto g31

Jeśli chodzi o baterię, to kolejna mocna strona g31 i chociaż nie robiłem jej długodystansowych testów, 2 dni są spokojnie do zrobienia, a przy oszczędniejszym korzystaniu można pokusić się o nieco więcej.

Gdybym miał wskazać element, którego nie mogę zaliczyć ani do plusów, ani do minusów, byłby to zdecydowanie aparat. Tańsi przedstawiciele serii g radzą sobie pod tym względem różnie, w tym przypadku mam dość mieszane odczucia. Zdjęcia w dobrych warunkach są poprawne, ale im mniej światła, tym gorzej. Brakuje odpowiedniej jasności, szczegółów i ostrości, ale do szybkiej fotki w ciągu dnia, g31 jest w porządku.

Motorola moto g31 to kolejny ciekawy średniak

Motorola ma swój sposób na urządzenia z niższej i średniej półki i g31 jest tego świetnym przykładem. Ma kilka mocnych punktów — ekran, ogólna optymalizacja, bateria — w kilku aspektach model ten mógłby być lepszy — aparat czy okazjonalne zwolnienia — a są także rzeczy, których nie da się jednoznacznie ocenić i to mocno indywidualna sprawa — wygląd.

Z racji, że to są tylko pierwsze wrażenia, nie będę ostatecznie oceniać czy jest to model, który jest nie ma sobie równych na danej półce, czy jednak czegoś mu brakuje. Mogę jedynie powiedzieć, że g31 jest bardzo ciekawym urządzeniem i bardzo przyjemnie mi się korzystało z tej Motki w ostatnich dniach. A skoro na co dzień używam czegoś z wyższej półki, bardzo istotne jest to, że ten model nie zirytował mnie podczas testowania.

Bloger, harcerz, sinolog, pasjonat smartfonów i osoba, która zakochała się w Instagramie. W sieci od dobrych kilku lat, zaczynał od lifestyle’u, ale to technologie wciągnęły go na dłużej.

Next Post