Konrad Błaszak

Od dobrych kilku lat nie umiem poradzić sobie z ilością informacji, które pochłaniam każdego dnia. Jest ich za dużo, a większość bezwartościowa. Dlatego zacząłem wprowadzać zmiany.

Muszę zacząć od tego, że daleko mi do szeroko teraz promowanego minimalizmu. Pewnie nigdy nie będę mógł nazywać się przedstawicielem tego nurtu, ale też niespecjalnie mi na tym zależy. Jest kilka elementów w życiu, które pewnie lepiej byłoby wykreślić, ale je po prostu lubię. Chociażby dlatego nigdy minimalistą nie zostanę, ale…

Zrozumiałem, że muszę uporządkować swoje życie, szczególnie to wirtualne!

Facebook: ponad 1200 znajomych, kilkadziesiąt grup, setki FanPage.

Instagram: kilka kont, setki obserwowanych.

Youtube: dziesiątki subskrybowanych twórców.

To tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ do tego dochodzi jeszcze kilka skrzynek mailowych, powiadomienia w różnych aplikacjach czy proste SMS-y.

Już nawet zwykłe wejście na Facebooka oznaczało zobaczenie wielu różnych rzeczy, które często wcale mnie nie interesowały, ale chwytliwe słowa i ładny obrazek przykuwały uwagę. Uświadomienie sobie, że tak naprawdę mam to gdzieś nie trwało długo, ale przy setkach wiadomości dziennie, zmarnowany czas mogłem liczyć w godzinach.

Najbardziej nie lubiłem dni wolnych, ponieważ wtedy ani nie pracowałem, ani nie robiłem niczego dobrego dla siebie, ani często też nie odpoczywałem zbyt dobrze. Wstawałem, uskuteczniałem długą prasówkę na telefonie, potem przechodziłem na komputer i po kilku godzinach dopiero myślałem czym by tu dziś się zająć.

Szkoda tylko, że przeważnie witał mnie już wieczór, więc nie opłacało się nic robić… co powodowało, że wracałem do wegetacji w sieci i tak w kółko.

Zacząłem usuwać ze swojego życia niepotrzebne elementy.

W sumie piszę w czasie przeszłym, a tak naprawdę dopiero zacząłem ten proces. Na razie usunąłem lajki ze wszystkich FanPage oraz anulowałem subskrypcję na większości kanałów youtubowych. W międzyczasie staram się regularnie przeglądać obserwowanych na Instagramie i usuwać z listy tych, których materiały mnie już nie interesują. Nie dodaję też nowych osób, chyba że to są moi dobrzy znajomi lub naprawdę jest tam coś wyjątkowego.

Wiem, że to dopiero początek zmian. Nadal łapię się na tym, że od godziny siedzę na FB/Insta/YT i oglądam głupie filmy z kotami lub czytam o rzeczach, które mnie kompletnie nie dotyczą. O większości z nich zapominam po kilku minutach, więc ich wkład w moje życie jest żaden.

Niedługo kolejne cięcia w moim życiu.

Jeszcze nie wiem jakie, ale wiem, że na pewno będą. Ciągle za dużo czasu marnuję na głupoty i ani nie pracuje, ani nie odpoczywam. Czasem takie chwile są potrzebne, ale jeśli zajmują one pół dnia, to coś jest nie tak.

CHCĘ ROBIĆ MNIEJ, ALE WSZYSTKIEMU CO ROBIĘ CHCE NADAĆ WIĘKSZY SENS.

Konrad Błaszak

To chyba tyle na dzisiaj. Ja lecę dalej ogarniać swoją internetową codzienność.


W tym miejscu chciałbym Wam szczerze polecić książkę Slow Life Joanny Glogazy, którą ostatnio pochłaniam. Jeszcze jej nie skończyłem, ale jak na razie jest to świetny poradnik dla osób, które chcą mieć w życiu trochę więcej spokoju, czyli nadaje się idealnie!


Możecie też wpaść do mnie na Instagrama, gdzie byłem, jestem i wygląda na to, że będę obecny najbardziej.

[wdi_feed id=”1″]

Zdjęcie: Sage Friedman (Unsplash)

Bloger, harcerz, sinolog, pasjonat smartfonów i osoba, która zakochała się w Instagramie. W sieci od dobrych kilku lat, zaczynał od lifestyle’u, ale to technologie wciągnęły go na dłużej.

Next Post